Jak znaleźć 15 minut dla siebie każdego dnia, kiedy nie wiesz w co ręce włożyć – moje sposoby jak przestać marnować czas

Jednym z moich postanowień noworocznych na 2021 (a nawet całego naszego siostrzanego gangu) było zadbanie o swoje potrzeby. Muszę przyznać, że zaniedbałam je bardzo, szczególnie pod koniec poprzedniego roku. Dlatego początek 2021 stał się idealnym pretekstem, aby dokonać pewnych zmian i wprowadzić rytuał 15 minut dziennie dla samej siebie w moje nowe, lepsze życie (bo wiadomo przecież, że jak nowe to musi być lepsze :P). 

Rytuał piętnastu minut dziennie tylko dla siebie

Chciałabym powiedzieć, że jestem prekursorką tego oto fenomenu, ale zapewne nie jestem. Już w dzieciństwie za każdym razem, kiedy wymyślałam coś genialnego okazywało się, że ktoś przede mną wpadł już znacznie wcześniej na ten pomysł, a co więcej nawet go udoskonalił 😉 Więc w tym momencie nie będziemy zagłębiać się w jego genezę.
Warto podkreślić, że kwadrans dla siebie już na stałe zagościł w moim kalendarzu, a 15 minut ma tutaj tylko symboliczne znaczenie. Staram się wygospodarować dla siebie znacznie więcej, tyle ile jestem w stanie danego dnia, nie mniej jednak niż wspomniane magiczne 15 minut. Spędzam je tak, jak akurat potrzebuję – czasem siadam z kawa w zamyśleniu delektując się jej smakiem, czasem biorę długą kąpiel z duża ilością piany, czasami leniwie rozsiadam się na sofie oglądając odcinek ulubionego serialu albo wychodzę przewietrzyć umysł na wieczorny spacer do parku.
Obecnie pracuję nad tym, aby stało się to moim nawykiem. A poniżej kilka praktycznych (bo jakby mogło być inaczej) sposobów, by zyskać upragniony kwadrans przyjemności 🙂

Jak przestać marnować czas, aby zyskać go więcej dla samej siebie i robić dokładnie to, na co masz akurat ochotę

1. Planowanie to recepta doskonała

Od zawsze planowałam, choć sam sposób planowania zmieniał się na przestrzeni lat. A wszystko zaczęło się od tego, że nie miałam zupełnie pamięci do przyziemnych spraw. Miałam dość kreatywny umysł, który skupiał się zdecydowanie bardziej na wymyślaniu niż na pamiętaniu o tym, co powinna kupić na jutrzejszy obiad albo co muszę przygotować na kolejne zajęcia, a już na pewno nie o tym, kiedy upływa ważność mojej karty miejskiej. 
Po kilku takich wpadkach, kiedy musiałam wymyślić pospiesznie wymówki dlaczego czegoś nie zrobiłam zaczełam wszystko zapisywać (zwykle zapomniałam okazuje się niewystarczającym argumentem i nie przemawia do wykładowców czy pracodawców, nie przemawia też zupełnie na Twoją korzyść – w wolnym tłumaczeniu nikt nie traktuje Cię poważnie, jeśli zapominasz, bo wtedy jesteś nieodpowiedzialna i wogóle to nic z Ciebie nie będzie!) Tak to właśnie wyglądało kilkanaście lat temu, kiedy łączyłam studia i pełnoetatową pracę. Dlatego zaczęłam spisywać te wszystkie przyziemne rzeczy w jednym miejscu i zaglądałam tam, by wiedzieć czy mam coś do zrobienia. 
Od tamtych studenckich czasów planuje z wyprzedzeniem wszystkie ważne do zrobienia rzeczy, a to sprawia że nie muszę się zastanawiać czy jest coś pilnego, czego nie zrobienie sprowadzi na mnie przykre konsekwencje. To znacznie ułatwia życie i właściwie robiąc listę rzeczy do zrobienia widzisz co jest ważne. Nie pozwalasz ponieść się emocjom, gdy ktoś nagle próbuje wrzucić Ci pilne zadanie do zrobienia przekonując, że jak tego nie zrobisz to świat się zawali. Bo prawda jest taka, że nic takiego się nie stanie. Po prostu w niektórych przypadkach utrudni Ci to życie i będziesz musiała ponieść tego konsekwencje – jak nie zapłacisz raty kredytu w czasie to po prostu będziesz musiała zapłacić odsetki, ewentualnie ktoś zadzwoni do Ciebie przypominając: Pani Elżbieto oczywiście rozumiemy że mogło wydarzyć się coś ważnego, uprzejmie przypominamy tylko o uregulowaniu zobowiązania i tyle..
Zatem rzec by można, że z planem stajesz się panią swojego losu. Świadomie decydujesz o pewnych rzeczach, nie pozwalasz dorzucać sobie obowiązków, dobrze wiesz jak będzie wyglądała większą część Twojego dnia, możesz mieć na tym kontrolę, możesz się przygotować do wykonywanych zadań, a co w rezultacie znacznie skraca czas poświęcany na ich realizację.
W kwestiach planowania jest tyle do powiedzenia, że pewnie można byłoby napisać cykl artykułów (a znam osoby, które zajmują się tym zawodowo np. Pani Swojego Czasu, która jest bezkonkurencyjną wymiataczką w dziedzinie organizacji dla kobiet ). Dlatego też nie będe bardziej rozwijać tego tematu. I pomimo, że wiele ludzi myśli, że planowanie stanowczo zabijają wszelkie przejawy spontaniczności (spotykam sie z takimi zarzutami bardzo często) to z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że bez planowania nie miałabym dla siebie nawet 15 minut w ciągu dnia, bo 3 razy dziennie wracałabym do sklepu po brakujące składniki gotującej się  zupy, a zamiast czegoś dla siebie robiłam wciąż rzeczy dla innych (wierząc w to, że świat się jednak zawali, jeśli im nie pomogę). Osobiście żyje sobie całkiem dobrze mając zaplanowane, to co dla mnie ważne. I to dzięki stworzeniu planu udaje mi się wygospodarować przestrzeń dla siebie i co ważne zaplanować sobie 15 min dziennie na swoje przyjemności 🙂

2. Przemyśl, co zabiera Ci najwięcej czasu

Obserwowanie siebie z pełną uważnością pozwoliło mi dostrzec, na co marnuje cenne minuty w ciągu dnia. I chciałabym bardzo powiedzieć że jestem idealna i zupełnie mnie to nie dotyczy, ale jednak…
Sporo czasu spędzam w mediach społecznościowych i szacuję, że ponad połowa to nie jest czas wartościowy(winna!) Spędzam też mnóstwo czasu na wybieraniu filmu na wieczór, a kiedy już go wybiorę to jestem tak tym zmęczona, że czasem nie mam nawet ochoty nawet aby go obejrzeć (winna!) Nieustannie buszuję w internetowych sklepach, szukając kolejnych mniej lub bardziej potrzebnych rzeczy (winna!)  Do tego, przepadam jak kamień w dyskusjach na grupach Facebookowych w tematach, które mnie interesują (winna!). A Internet jest otchłanią, wchodzę by coś szybko sprawdzić, a po 2 minutach nie pamiętam nawet po co przyszłam. Tak, zwłaszcza media społecznościowe – jakimś magicznym sposobem okazuje się, że ktoś ukradł Ci 20 min Twojego życia, a przecież zajrzałaś tam tylko na moment!

3. Ogranicz domowe obowiązki do minimum

Jeśli zajmujesz się większością domowych obowiązków i najzwyczajniej w świecie masz wrażenie, że to nie kończąca się syzyfowa praca, której mówiąc wprost nie znosisz (to o mnie!) – poproś o pomoc. Może masz za dużo na głowie, może możesz podzielić obowiązki i obdarować nimi swojego partnera, męża, pociechy, teściową. I nie miej miej przy tym skrupułów – dla wszystkich wystarczy!
A może powinnaś pomyśleć o tym, by część tych rzeczy zupełnie odpuścić! Tak, odpuścić, co oznacza nie zajmować się nimi! Odpuścić prasowanie albo mycie okien, a nawet trochę gotowanie – w końcu nic się nie stanie jak raz na jakiś czas zamówicie sobie pizze, albo zjecie burgera na mieście (wiadomo, że obecnie ta opcja akurat nie wchodzi w grę, ale na szczęście wciąż istnieje możliwość wzięcia czegoś na wynos albo z dostawą do domu)

4. Przyspiesz każdą z rzeczy, których robić po prostu nie lubisz

Przyspieszam każda z rzeczy, którą jednak wykonać muszę z jakiś ważnych względów, ale nie specjalnie sprawia mi radość – robię ją szybko i w pierwszej chwili, kiedy tylko mogę. Bo samo myślenie o tym, powoduje u mnie zmęczenie (ciekawe, że już samo myślenie potrafi tak człowieka zmęczyć!) W moim przypadku to zwykle lista telefonów do wykonania (uwielbiam pisać, ale jeśli nie muszę to raczej wystrzegam się rozmów telefonicznych), wizyty u lekarzy albo sprawy w urzędach.

5. Bądź przebiegła!

Tylko tak możesz coś ugrać w wyścigu z czasem! A jak to może wyglądać w praktyce? Otóż, jeśli właśnie wybieram się w jakieś miejsce to zastanawiam się czy jakakolwiek z rzeczy, które mam do zrobienia (rzeczy do zrobienia znajdują się u mnie na liście i zwykle nie wyskakują tak zupełnie znienacka, no może nie licząc awarii!) znajduje się gdzieś w pobliżu tego miejsca, po drodze. I czy mogę zrobić ją przy okazji. 
Rzadko jadę do centrum handlowego tylko po jedną rzecz. Zwykle wypisuję wszystkie sprawy do zrobienia i załatwiam je jednego dnia! I odhaczone! A nawet drobne rzeczy w domu próbuję połączyć. Kiedy czekam na gotującą się wodę, by zrobić sobie kubek wieczornej herbaty szybko odkładam wszystko z blatów kuchennych na swoje miejsce i przecieram je. Albo kiedy smażę naleśniki i nie mogę odejść zbyt daleko, to sprawdzam szybko co mam w lodówce i co muszę dokupić na jutrzejszy obiad. Kiedy natomiast czekam w kolejce sprawdzam czy nie mam ważnych emaili, na które muszę pilnie odpisać.

6. Nie daj się pogrążyć w wiecznym narzekaniu

Owszem, jak każdy miewam gorsze dni, niejednokrotnie poziom stresu znacznie przewyższa ten zdrowy dla organizmu. Niejednokrotnie słysząc o tym że, problemy to przecież wyzwania mam ochotę krzyknąć bullshit! Przychodzą czasem momenty, kiedy jest tak cholernie trudno, że nawet nie mam ochoty wychodzić z łóżka. Zdarza mi się patrzeć na sukcesy innych i zazdrościć tego, że są tak daleko, że mają to lub tamto, byli na końcu świata już 4-krotnie, a do tego dokonali czegoś, o czym ja w tej chwili mogę tylko marzyć. Owszem, czasem przeglądając Instagram porównuję moje życie do cukierkowego życia, jakie się tam zwykle prezentuje. I nie nie robi mi to wtedy dobrze, a raczej frustruje, że wszystko jest tak piękne, a ludzie dookoła szczęśliwi. I że własny biznes to wcale nie picie drinków pod palmą, a słowo wakacje w obecnej chwili to raczej pojęcie abstrakcyjne. I tak, pozwalam sobie narzekać! Daję sobie chwilę, czasem godzinę, czasem cały wieczór, ale potem biorę się w garść i działam. Po prostu! I nie taplam się w narzekaniu w nieskończoność.

7. Zastanów się co tak naprawdę jest dla Ciebie ważne

Rób tylko to, co jest naprawdę ważne i przestań być ciągle zajętą! Wybierz to co sama za takie uważasz, nie musisz robić wszystkiego! Rób tylko to, co uznajesz za ważne dla Ciebie, Twojego związku, biznesu, rozwoju, dzieci, kariery. Przestań mówić nie mam czasu! Każda z nas ma go tyle samo, każda decyduje czemu go poświęca. Jeśli wybrałaś pracę na etacie to prawdopodobnie nie będziesz mieć 60 godzin tygodniowo na na rozwijanie swojego biznesu. Jeśli wybrałaś macierzyństwo, być może nie będziesz mieć czasu na zawrotną karierę i podróże służbowe (przynajmniej nie w pewnym etapie). Jeśli wybierasz idealnie czyste mieszkanie nie będziesz mieć czasu na czytanie książek czy Twoje pasje!
Wiem, że być może nie to chciałaś usłyszeć. I choć błyskawiczne rozwiązania są marketingowo bardzo atrakcyjne to chyba w praktyce nie istnieją- no chyba, że pozwalisz sobie, aby rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady!
Obawiam się, że
nie ma różdżki, ani magicznych sposobów bo każda z nas ma tyle samo czasu i jeśli chcemy mieć go więcej dla siebie to musimy dokonać w naszym życiu pewnych zmian.
Jeśli interesują Cię tematy dbania o swoje potrzeby i chcesz otrzymywać nasz Kobiecy Newsletter, dołącz już teraz! 
W każdy piątek czeka Cię niezwykle miłe spotkanie, zawsze dookoła  kobiecego tematu, mnóstwo inspiracji by zatroszczyć się o samą siebie i prezenty 🙂
.

Jeśli ten artykuł był dla Ciebie wartościowy i inspirujący to daj mi proszę o tym znać w komentarzu lub pisząc na kontakt@agatakuczmaszewska.pl  I koniecznie podziel się nim z przyjaciółką, bo być być może właśnie tego teraz potrzebuje. 

Chciałabym, aby to co piszę było ciekawe i przydatne oraz wspierało kobiety w budowaniu pewności siebie i pielęgnowaniu swojej kobiecości nie tylko poprzez fotografie jakie tworzę, ale także wszystkie treści jakie publikuję na blogu i w mediach społecznościowych. 

Zachęcam Cię abyś zaglądała tu częściej, bo co dwa tygodnie w piątkowe popołudnie pojawia się nowy artykuł. Pamiętaj również, że możesz obserwować mnie na Facebooku lub Instagramie oraz dołączyć do Kobiecego Newslettera by jako pierwsza otrzymywać ode mnie niespodzianki – sprawdź, co czeka na Ciebie w tym miesiącu! 🙂

Pozdrawiam Cię cieplutko! 🙂


Elżbieta Kuczmaszewska
Prawa Ręka oraz Współtwórczyni Marki Fotografii Kobiecej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *